Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1317

Ta strona została uwierzytelniona.
103

— No, to i ja! — dodał dowcipnie baron — a pozwólcie mi państwo, abym, choć obcy, pierwszy złożył u stóp panny Marji moje powinszowania i życzenia — mes souhaits les plus sincères.
Mania poczerwieniała jak wisienka, ale nie zlękniona lekceważącym głosem otaczających, podbiegła i rzuciła się do nóg pani Samueli, a z oczów jéj znowu łzy płynęły.
Elwira tuląc chustką twarz, okrutnie się śmiała poglądając na barona. Baron krzywił się dla harmonji i niby także uśmiechał szydersko. Tymczasem pani Samuela poczuwszy potrzebę rozczulenia, schyliła się całując w głowę dziecię i poniosła batystowo-koronkową chusteczkę, ślicznie haftowaną, do zupełnie suchych oczów.
— Więc tedy, — tupiąc nóżką szeptała Elwira, — pan Teoś Muszyński, pani Teosiowa Muszyńska! — W głosie jéj była ironja i trochę przekąsu. — Więc już po przyrzeczeniu i zaręczynach, a kiedyż ślub? c’est parfait!
I jakby najlepszym dowodem wielkiego tonu było szyderstwo, panna Narębska wciąż