Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1332

Ta strona została uwierzytelniona.
118

berją z pleców zrzucony. Jego surdut tabaczkowy, widocznie prany i odświeżony, rękawiczki jelonkowe, kapelusz na bakier, kolorowa chustka od nosa, dosyć starannie z tandety wybrane, leżały na nim i przy nim tak, że niedawnego w nie przystrojenia łatwo domyśléć się było można. Człowiek w nich jeszcze nie chodził, ale z nim chodziły. Oglądał się téż razwraz czy na niego patrzą i spozierał ciekawie ku zwierciadłom, które mu obraz metamorfozowany postaci jego wracały. Kirkuć po długich wysiłkach pamięci, która opieszale dosyć swą służbę odbywała w jego głowie, bo ją bawar odciągał i pasma jéj plątał, doszedł nareszcie, że próżne odbywając placówki w przedpokoju siostry, widział go tam właśnie w pasiastéj liberji i kawowych kamaszach.
W istocie był to świeżo przez nią odprawiony lokaj, który się z Bzurskim pokłócił i przez niego został z miejsca wysadzony, gdyż kamerdyner zagroził, że sam ustąpi, jeśli zuchwałego chłystka, który mu chybił, nie odprawią.