godziwcy! my zawsze niewinni, ale świat i ludzie... powywieszać!
— Potruć i pozabijać! rzekł Kirkuć zapalając się, nigdy człowiek szlachetniejszych uczuć...
— Mój Kirkuć, przerwał Pluta... jak ci przyjdzie ochota narzekać, to się dla mnie niefatyguj... takie rzeczy ja umiem extra-dobrze napamięć! Tylko zacznij i dołóż etcetera... a ja sobie dokończę wolnym czasem.
— Jak chcesz... teraz wracam do Julusi.
— Wróćmy do téj ślicznéj Julusi.
— Jeżeli ją WPan znałeś kiedy była młodą, to wiesz jak monstrualnie była piękna! A to od dziecka — tylko coraz inaczéj i coraz bardziéj robiła się zachwycającą, tak że ludzie patrząc słupieli.
Ja, od razu wiedziałem i mówiłem, że byle chciała, zrobi karjerę, bo i sprytu jéj wrodzonego nie brakowało. Jakaś pani... jeśli się nie mylę... stara... ale tak... Narębska... upodobawszy ją sobie, wzięła na wieś dla wychowania. Myślałem sobie: bardzo dobrze — dostanie się na wieś do dworu, to już
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.
129