Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1382

Ta strona została uwierzytelniona.
168

Widocznie czekano na niego, coś ważnego zajść musiało....
Krzątanie się służącéj było przeszkodą pani Samueli do rozmówienia się z mężem, musiała ją więc odprawić grzecznie pod pozorem żółtéj herbaty, którą ona tylko jedna robić umiała tak, że ją pani pić mogła. Zaledwie drzwi się za dziobatą zamknęły, Elwira tupnęła nóżką i zawołała niecierpliwie:
— Ale niechże mama mówi.
P. Samuela ruszyła ramionami.
— Poczekajże ty, gorąco kąpana. Usiądź panie Feliksie, bo nie mogę natężać głosu i podnosić głowy, która mnie od nieustannych wzruszeń boli okrutnie, mamy ci coś ważnego do powiedzenia.
— To niechże mama mówi! — powtórzyła Elwira, — bez tych wszystkich przygotowań, czyż z ojcem będziemy robiły ceremonje?
Pan Feliks usiadł.
— Cóż to jest, — spytał, — zgaduję że to coś tyczącego się Elwiry.
— Zgadłeś, wystaw sobie, najniespodziewańsza rzecz....