Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.
131

wiem — bo niezadługo i moja następuje historya.
— Jakto? tak prędko? zapytał zdziwiony pan Mateusz; WPan już wiesz to — no to może ja niewiem.
— Bardzo być może — posłuchajże mnie z kolei, dorzucił Pluta i odwilż sobie gardło tymczasem. Narębska herod baba, dowiedziawszy się wpadła w furją, Julusię wyforowano z domu — dziecko gdzieś zesłano, a synowi bodaj czy macierzyńskiéj na dywanie nie dano admonicji. Narębska miała ten system że biła — nie pochwalam tego, ale kiedy do dziś dnia praktykuje się to w wojsku angielskiém, czemużby w szlacheckim polskim dworze, w extraordynaryjnych okolicznościach, ten środek nie miał być użyty? He?... Spytał kapitan?...
— Ja niewiem, rzekł Kirkuć, bić, jak sobie chce, nie jestem tak dalece od tego, ale być bitym, głupia rzecz.
— A o tém się nie mówi — zawołał Pluta — to do niczego nie prowadzi prócz do sińców.
— I do złości, dodał Kirkuć. Ale cóż daléj?