Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1393

Ta strona została uwierzytelniona.
179

zawołała Elwira. — Dunder nie jest ładne imie, ale baron! ale ma miljony! ale żyje w największym świecie, pojadę do Paryża, do Włoch! będą mi zazdrościć, — zimę przepędziemy w Nicei, lato w Wiesbadenie, trochę jesieni w Ostendzie.... Wmówię mu łatwo że to go odmłodzi.... Baron, jestem pewna, zrobi dla mnie co ja zechcę — jest dla mnie takim.
— Moje dziecko, przerwała Samuela, tacy oni wszyscy są gdy się żenią.
— Ale ja go zmuszę być zawsze....
Narębska uśmiechnęła się trzymając za głowę.
Vous croyez? — daj Boże.
W słodkich marzeniach wyszła Elwira do swojego pokoju, a Samuela pozostała z dziobatą faworytą, która ścieląc umiała zręcznie użalić się nad znużeniem, osłabieniem, stanem nerwów, trochę niedelikatnością męża, i dać do zrozumienia, że jakibykolwiek wybór uczyniła panna Elwira, pewnie być musi szczęśliwą.....
Narębski długo w noc siedział z głową pod-