Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1408

Ta strona została uwierzytelniona.
194

syć zaniedbanym szlafroczku i poprzydeptywanych trzewikach...
— Któż tam? Elwira? o téj porze? — zapytał Narębski... — chodź! chodź! słuchaj, właśnie wam miałem coś ciekawego powiedziéć....
Teoś Muszyński, którego tu widzisz, narzeczony Mani, wygrał na loterji... pół miljona...
— Cóż za żarty!
— O ba! najświętsza prawda!
— Nie może być...
— Niepowinno by być a jest! — dodał kłaniając się Teoś...
Panna Elwira popatrzyła chwilę, zamknęła drzwi i pobiegła do łoża matki, którą przebudziła bez ceremonji.
— Mamo! Mamo!
— Co to jest? pali się? która godzina?
— Dopiero dziesiąta... ale ogromna nowina.... Teoś Muszyński z Manią wygrali na loterji pół miljona...
— Co ty tam pleciesz?
— Muszyński jest u papy... papa taki szczęśliwy jakby sam wygrał... śmieje się i tańcu-