Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.
133

— Medycejskie? pochwycił Kirkuć, cóż to jest?
— To — tak — figura — długo by tłumaczyć — odparł kapitan.
— Mniejsza o to.
— Świeża była jak jabłuszko, mówił daléj Fryderyk, bo miała to zawsze do siebie ta osobliwsza istota, że choć się najmocniéj wypłakała, zgryzła, nigdy nie traciła świeżości. Spływało to po niéj jak po kamieniu, taki miała temperament nieoszacowany.
Zobaczywszy ją, wstąpiłem do Magazynu umyślnie, kupić coś niepotrzebnego aby się jéj lepiéj przypatrzeć. Podobała mi się szalenie, ale zrazu ani było do niéj przystąpić! Widząc ja, że to się tam zwala w ciężkiéj pracy, albo gdzie wyjdzie za jakiego rzemieślnika, począłem używać wszelkich środków, aby ją do siebie ściągnąć. Prawdę powiedziawszy, trzewików wówczas porządnych nie miała, ani też wielkiéj ochoty zarabiania na nie pracą — bo była bardzo delikatna.
Z pomocą usłużnéj, jednéj poczciwéj bardzo kobiety, udało mi się przekonać ją na-