Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1423

Ta strona została uwierzytelniona.
209

lub choćby kassjerem nieodpowiedzialnym za rachunki? ale to dziś strasznie trudno?
I humor go się już nie trzymał, bo pod koniec kląć zaczął. Powolnym krokiem wszedł mrucząc do hotelowego pokoiku, Kirkuć coś właśnie operował około szafki i zdaje się, że musiał teorją spirytusu sprawdzać praktycznie, ale szybkie zamknięcie podwoi i rumieniec, który wypłynął na lice p. Mateusza, już nie wzruszyły Pluty, — myślał o czém inném.
— To darmo, — rzekł, — potrzeba szukać zbawienia na prowincji. Wieś jest patrjarchalna, naiwna, życie tanie, ludzie nie podejrzliwi, serca otwarte aż do kieszeni, dusze czyste aż do pożyczenia, worki pełniejsze niż w stolicach.... Ale Kirkucia pozbyć się muszę, bo mi ten wychowaniec nie na rękę, i choćby się zgodził buty czyścić lub listy pisać, nie mogę sobie takiego zbytku pozwalać.
— Wychodzisz? — spytał po chwili p. Mateusza.
— A tak! wyjdę się trochę przewietrzyć. A pułkownik zostaje?
— Ja? spocznę, boś mnie zbudził późno,