Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1437

Ta strona została uwierzytelniona.
223

wu w dawne ciężkiego życia koleje. Dopóki Muszyńscy pozostali w mieście, dzień w dzień przysuwała się do nich pokorna, milcząca, wpraszając się, aby jéj choć zdala w kątku było wolno z niemi pozostać. Szczęściem Mania miała serce poczciwe i nie należała do tego świata sztywnego, który odpycha istoty upadłe choćby je podając im dłoń, mógł podźwignąć i który nie przebacza nigdy, w poprawę nie wierzy, i sam grzesząc po cichu i ostrożnie, za grzechy nieopatrzne karze bez litości.
Nie odepchnęła więc Jordanowéj, która powoli z wiekiem swym się pogodziła i pragnęła dając światu za wygraną, miéć kogoś coby ją trochę kochał, przy kim smętną godzinę dni ostatka spędzićby mogła.
Nie potrwało to jednak długo, Jordanowa kilka miesięcy układając sobie różne projekta na przyszłość, odwiedzanie na wsi państwa młodych, postawienie domku przy ich ogrodzie i t. p. biegała codziennie do Mani, aż w końcu ot tak, nie wiedziéć z czego, ciężko zapadła.
Dowiedziawszy się o tém Muszyńska, zasiadła przy łóżku biednéj kobiety i spełniła obo-