Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1440

Ta strona została uwierzytelniona.
226

jak mógł najwyżéj do wykształcenia własnego, kochał on swą ciszę, przyjaciół miał mało, pamiętał o tém, że człowiek jak z jednéj strony samotnym być nie powinien, tak z drugiéj zbyt się rozpraszając traci pokój a nie zyskuje w zamian... nic prawie, prócz nieustannych zawodów.
W stosunkach społecznych oboje nie gonili za nikim, nie unikali zbytnie nikogo — próżność która na drugich tyle klęsk sprowadza, gdy pragną koniecznie wedrzéć się w sfery niewłaściwe, była obcą Muszyńskim. Nigdy on nie zaparł się swéj matki poczciwéj praczki, ani ojca rzemieślnika, nigdy ona nie zapomniała swojego sieroctwa, które dla niéj było najlepszą szkołą serca...
Co do pomniejszych postaci, chociaż nie chcielibyśmy w niepewności zostawiać czytelników, bośmy szczerze wdzięczni, jeśli one ich zająć potrafiły — trudno było zebrać o nich późniejsze wiadomości. Ludzie giną w tłumie tak łatwo.
P. M. Drzemlik po niefortunnéj stracie pół miljona, który oddał za dwadzieścia kilka ru-