bli, dostał był chwilowo żółtaczki, ale z téj szczęśliwie wyszedł i zostało mu tylko na ustach wiekuiste wspomnienie, które kilka razy na dzień znajomym i nieznanym się powtarzało, a w duszy wiekuista zgryzota, która oddziałała na stan jego wątroby. Cera p. Michała od téj słabości i wypadku przeszła w barwę cytrynową, któréj już nigdy nie utraciła. Błąd ten był dlań wyrzutem sumienia nieustannym, odebrał mu spokój, zatruł życie, wyrobił niesmak do pieniędzy, które powolną pracą zdobywać było potrzeba i naraził na straty, bo p. Michał odtąd ciągle brał na loterją, a nigdy trzech groszy wygrać nie mógł.
Trawiony gorączką jakąś, którą siostra napróżno złagodzić się starała, niespokojny, kilka razy w fałszywe rzucił się spekulacje, drogo je opłacić musiał.
Wkrótce potém, zapewne dla rozbicia smutnych myśli, jakie się w nim rodziły z tych medytacyj o uronionym półmiljonie, ożenił się Drzemlik prozą, z osobą chudą i nieco ospowatą, ale majętną. Ta rychło też siostrę księgarza za mąż wydała za człowieka podżyłego
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1441
Ta strona została uwierzytelniona.
227