— Nieoszacowany talent, odezwał się, umiesz widzę płakać, a w twojém położeniu to rzecz droga i pożyteczna... na ten raz możesz się nie expensować, bo mnie to wszystko jedno... Wypij jeszcze kieliszek wódki, to cię wzmocni... ale nie pozbywaj się téj łatwości do łez, bo nam się to przydać może... Kirkuć płakał ciągle.
— A! kapitanie czyli pułkowniku, zawołał z głębi duszy — gdybyś znał życie moje, nie dziwiłbyś się rozranionemu sercu! Niesprawiedliwość ludzka! prześladowanie losu...
— Przyznaj się, przerwał Pluta, ty musisz mieć jakiś defekt, jakąś słabość... co ciebie gubi?
— Przyznam ci się, powiem! tak powiem wszystko! niechcę dla ciebie mieć żadnych tajemnic... Ginę zawsze przez to nieszczęśliwe kochanie.
— Ale ba! otóż jest! krzyknął Fryderyk... a niewiesz tego, że kogokolwiek kochać, szczególniéj zaś kobietę, rzecz ze wszystkich aktów słabości najgłupsza... i prowadzi... prowadzi...
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.
142