Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.
146

rozumnego człowieka sztuka taka może być środkiem wielce zbawiennym przeciwko rozpuście. Młodzi naprzykład ludzie rzucają się namiętnie i nierozważnie na szulerkę, cóż piękniejszego jak dać im przestrogę dobitną na kieszeniach i powstrzymać od brzydkiego nałogu, którego szpetotę my najlepiéj znamy, bo sami go mamy. Prawda panie Kirkuć?
— Prawda, panie Pułkowniku.
— Jedziesz więc WPan ze mną, — dodał Pluta — i pracować będziesz pod moim kierunkiem, gdyż dowiedziona rzecz, że ci co sobą rządzić nie umieją, najlepiéj drugiemi potrafią... dam ci zajęcie i utrzymanie, może się trafić i okazja okazania talentu... Masz WPan co lepszego do roboty?
— Jak na teraz, nic, — odparł Kirkuć, — chciałem się tylko oddalić od Warszawy i ulicy Freta, aby mi się moje nieszczęście nie przypominało.
— A! to dzieciństwo, — zawołał Pluta... jużeś się Pan przewietrzył; zresztą nie wątpię, że WPan znajdziesz zaraz drugi jaki przedmiot zapałów w sąsiedniéj ulicy... i o tamtym