W życiu każdego człowieka są dni wielkie i uroczyste, są godziny światlejsze i o losie stanowiące; taką dla hotelu nad pocztowym gościńcem chwila przechodzenia dyliżansu, omnibusów i karet pocztowych. W tych godzinach dopiero hotel i gospodyni w całym jaśnieją blasku, zbierają laury, dziesiątki, przekleństwa i trzygroszówki lub żniwo płonne zawodów. Boć i te dyliżanse, panie odpuść, nigdy na nie z pewnością rachować nie można. Raz natłoczone niegłodnemi, drugi raz puste zupełnie, a nikt nie przewidzi czego ci goście zażądać mogą. Jest ich niekiedy do zbytku, to znowu żywéj duszy, oprócz konduktora.
Z konduktorami rozumie się w jak najlepszych stosunkach zdrowa polityka utrzymywać się zmusza, a choćby który z nich więcéj mający skłonności do kieliszka, nadużył czasem przymierza, wglądać w to ściśle nie można. Konduktor bowiem ma tysiące sposobów dokuczenia lub usłużenia hotelowi. Najczęściéj podróżni są pod jego wpływem, on robi sławę cukierniom i wskazuje
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
9