— Jak to? Baron byś się chciał ożenić? — zapytał Feliks zdziwiony.
— Ale, — rzekł trochę urażony wrażeniem, jakie uczynił Dunder, zdaje mi się, że to nie jest tak bardzo dziwném? Co? znajdujesz mnie tak bardzo starym, dla tego, że trochę siwieję?
— Ale gdzież znowu.
— Są ludzie co posiwieli we dwudziesta latach?...
— Ale po cóż się żenić? — zawołał Narębski.
— A! masz słuszność! masz największą w świecie słuszność! — rozśmiał się Dunder, — ja bo się nie żenię dla tego, żeby miéć żonę, ale żeby dostać gospodynię? Jenerałowa ślicznie pozuje za stołem, elle a une prestance... un maintien... powagę i ton tak dystyngowany. Ale powiedz mi szczerze, kto ona jest z domu?
Feliks jakoś był pomięszany, laską po kamiennych płytach coś kreślił.
— Nie powiem Baronowi, kto ona jest z domu, wybąknął powoli, — nie wiem tego
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.
190