— Nie, proszę pani, odezwała się służąca stojąca we drzwiach.
— Jakto nie?
— To extra-poczta trąbi.
— Extra-poczta?? przysłuchując się razem i artystyczniej układając ciastka na zakąski, przerwała gospodyni — extra-poczta?? a prawda...
Nawykli do pocztarskich trąbek, doskonale ich piosenki rozumieją; dała tego dowód panna Paulina, która może też i usta co mazurka wygrywały przeczuła, bo się mocno zaczerwieniła...
— A to może podróżni na noc! i gotowi ich zawieść do zajazdu!
— Nie, to Wacek trąbi... a on, proszę pani...
— A już to ja wiem, że wy się z nim znacie!
I pogroziła jejmość pannie Paulinie, która straszniejszego jeszcze raka upiekła.
W tém po bruku zaczęło tętnić, trąbka odezwała się znowu, i wielki powóz zatrzymał się przed pocztą.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
13