Odpowiadający w ten sposób wysiadł już był z koczyka, i ziewając a przeciągając się, rozglądał się po okolicy i niebie. Był to średnich lat mężczyzna, pięknéj budowy, barczysty, silny, a na twarzy choć nieco już rozlanéj, i nazbyt zaokrąglonéj, noszący ślady piękności niepospolitéj, szlachetnéj, choć na pozór trochę chłodnéj.
— Więc jedziemy czy nie? panie Feliksie? — z odcieniem niecierpliwości spytała znowu kobieta.
— Jak chcecie.
— A! jakiż jesteś nudny! przecieżby wiedzieć potrzeba czy choć jest gdzie przenocować?
Gospodyni, która słuchała téj rozmowy z oburzeniem, w imieniu Garwolina ruszyła ramionami.
Jest tu gdzie przenocować? — zapytał już stojącéj w ganku Pauliny pan Feliks.
A gdzieżby nie było? — z uśmiechem odparła dziewczyna, toż hotel proszę Pana.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.
15