Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/250

Ta strona została uwierzytelniona.
242

serc i dłoni.... Wszakże daję dowód przyjaźni wyszukując pani rodzonych jéj braci? Jestli to prześladowanie! Lepiejżeby było, aby ten nieszczęśliwy, którego lekkość charakteru i kieszeni przywieść może do ostateczności, nie mając środków do utrzymania życia, zaczął chodzić od drzwi do drzwi za jałmużną, rekomendując się jako brat pani Jenerałowéj Palmer?
— Pan nie wiesz ilem dla niego uczyniła?
— W istocie, mało bardzo znam historją tajemną p. Mateusza, ale wiem że serce pani to złote serce tak oddane Bogu, tak wylane dla ludzi, im więcéj czyni, tem mocniéj pragnie. Zgodzisz się pani na to, że rodzonemu bratu jak lada żebrakowi mierzyć i ważyć grosza i rumfordzkiéj zupy jakoś nie wypada! Jestem pewny że gdyby miał stale sobie wyznaczony fundusz?..
Jenerałowa targnęła na sobie aksamitną mantyllę tak, że część czarnych jéj koronek oderwana smutnie obwisła. Pluta to postrzegł zaraz, wskazał palcem i szepnął.