Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/264

Ta strona została uwierzytelniona.
256

dziewam się jednak że mnie nie opuścisz, bo ci opieka potrzebna i pierwsza Karolinka z brzegu kieszeń ci do dna wysuszy, jeśli sam zostawiony będziesz instynktom własnym.
— No to chwała Bogu sumienie ją ruszyło — rozśmiał się p. Mateusz, boć to niesłychana rzecz, żeby siostra rodzona miała milijony a brat nic? gdzież sprawiedliwość? przecie ja wiem że i prawo mówi do równego działu.
— No jużto prawem jak widzę, rzekł Fryderyk, nie wiele byś wskórał, jeśli go tyle znasz co słyszę.... daj pokój.... ale jest sprzyjająca ci reguła ogólna, że ludzie za wszystko opłacać się powinni, nic darmo!... kieszenią, sumieniem, czołem, grzbietem, spokojem, a tak zawsze płacić trzeba... Niech pani Jenerałowa płaci.
— Niech płaci! powtórzył Kirkuć, bo tak każe sprawiedliwość... ale ja bym wolał do równego działu.
Pluta zaczął się śmiać do rozpuku.
Il n’est pan degouté! zawołał nalewawając sobie wódki... o tem potem, wracam