Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/282

Ta strona została uwierzytelniona.
274

— Kochany panie, dodał Fryderyk — wodę warzyć woda będzie, jeśli nam nie podacie innych warunków, możemy tu rok siedziéć napróżno. Racz mi WPan Dobrodziéj powiedzieć tylko, a nim noc zajdzie każę mu łóżko przygotować i wieczerzę sporządzić.
Plenipotent spojrzał i milczał, dając do zrozumienia, że się na takie nieodpowiada szyderstwa.
— Zważ WPan sam, — dodał po chwili Fryderyk — co mi po chlebie suchym, gdy mi każesz siedziéć przywiązanemu w kącie i nie ruszyć się, lepiéj mrzeć z głodu, i robić co się podoba...
— Nie narzucam warunków, — odezwał sie nareszcie Pobracki, — daję jakie mam, wola ich przyjąć lub odrzucić, Jenerałowa czyni co może.
To mówiąc bardzo powoli wstał, wyprostował się, nakładał rękawiczki i dawał oznaki chęci rychłego odejścia, a kapitan mimo wielkiéj życia wprawy, mimo uznanéj potrzeby przemożenia nieprzyjaciela cierpli-