Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/284

Ta strona została uwierzytelniona.
276

nowie wymagali? — pytał pomaleńku cedząc Pobracki.
— A to siadajmyż i mówmy, bo jeszcze ze dwadzieścia cztery godziny potrwa, — zawołał kapitan.
Ale na te słowa wszedł i Kirkuć z drugim jakimś jegomością, jakby na poparcie i odsiecz kapitanowi.
Przybyły z nim był jedną z tych postaci, które możnaby nazwać częścią składową tłumu. Spojrzmy na wielką ludu ciżbę; pewne wyborowe indywidua zaraz się z niéj wyróżniają, reszta tylko tło i podściół stanowi. Otóż do tego beztwarzego tła, które na to jest aby z niego powstała massa, należał skromny przyjaciel Kirkucia, nazwiskiem Pętelka. Najtrudniéj w święcie odmalować istotę podobną.
Rysów jéj pochwycić nie można, ani charakteru oznaczyć, jest w niéj wszystko co stanowi człowieka, a niema nic coby go od innych odróżnić mogło. Maluczki, blady, starty jak pieniądz zdawkowy, żółtéj i pomiętéj cery, oczów zagasłych, włosów nie-