Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/306

Ta strona została uwierzytelniona.
6

— No cóż ty porabiasz w mieście? jak ci się wiedzie? mój drogi! gorąco spytał go pan Feliks, który kochał Teosia i za siebie i za Manię, równie jak żona jego i córka nienawidziły go instynktowo.
— I nic nie robię i wcale mi się nie wiedzie, — odpowiedział smutnie Teoś, trzebaby znać położenie takich jak ja Ilotów, aby pojąć jak wśród miasta kilkakroć stotysiącznego, oświeconego, lubiącego i podtrzymującego literaturę, gdzie na pozór każda siła zużytkowanąby być mogła, doskonale jenjuszowi, talentowi i pracy, z głodu umrzéć można.
— No! tak źle, spodziewam się, nie jest, — odparł Feliks, — a w każdym razie, jużciż masz takich coby się z tobą z ostatnim chleba kawałkiem rozłamali, — i podał mu rękę z uczuciem.
Teoś schwycił ją milczący i westchnął.
— Mój drogi panie, rzekł, chleb miłosierdzia, którym rozłamywać się miło temu co go ma, gorzki jest dla tych co przyjąwszy, do ust kłaść muszą jak dar i litość; nie cho-