tym powierzchownym blaskiem, który zastąpił cichą ale poważną firmę rzemieślniczą i kupiecką.
Dawniéj domy trwały poczciwą, okupioną pracą i sumieniem słowa, i nie starały się bynajmniéj o zwabienie kupującego na wędkę świetnych pozorów... szanując i siebie trochę, niechcąc się zniżać do szarlataństwa; rzemiosło i sklep były pewnego rodzaju instytucją; teraz stały się exploatacją umiejętną a gorączkową. Często najniepozorniejszy dom stary, w którym od lat stu nic się nie odmieniło, stał tylko tém, że miał wiarę i szacunek... Nagle zaczęto rachować w handlu i rzemiośle, nie na te uczucia serca ludzkiego zacne i poczciwe, ale wypotrzebowywać słabości... Obrachowano co może próżność, ciekawość, łatwowierność i na tém budować się poczęto, śmiejąc z tych którzy się łapać dawali, w przekonaniu że zawsze się ich dość znajdzie i na jutro.
Gdy wprzódy podstawą stosunków między pracą a nabywcą była wiara i poszanowanie, gorączka wieku, któréj siły w przyszłości nie
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/309
Ta strona została uwierzytelniona.
9