Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/341

Ta strona została uwierzytelniona.
41

ronowskiego, potém probowano go w rodzaju Lamartina, daléj zażądano by dał coś na kształt Pola. Tumaniewicz wszystkich poprzedrzeźniał bardzo zręcznie, ale dowiódł, że sam nie był niczem, choć wszelkie barwy tak łatwo przybierać umiał.
Wyszedłem po tym zadziwiającym fajerwerku oślepiony, pomieszany, zachwiany, wątpiąc o powołaniu, nie pojmując by bez głębokich przekonań, tak iść można plewy za ziarno sprzedając i nie miéć zgryzot sumienia.
Nie zraziło mnie przecie to świętokradztwo od zawodu literackiego, który poczynać chciałem bardzo skromnie, wziąłem się do tłomaczeń. Sądziłem, że tu nie narażając się, nie występując samemu, użytecznym być można bardzo. Ale nie sztuka było wybrać i wytłomaczyć, sztuka coś z tłomaczenia zrobić.
Wszystkie drogi znalazłem zaparte i tłumy robotnika na polu, które i połowy rąk stręczących się nie potrzebowało.
Z dnia na dzień musiałem zarabiać tyle