Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/371

Ta strona została uwierzytelniona.
71

przez jeden, ale przez trzy po sobie następujące wieczory, wyraźne jéj dawał pierwszeństwo nad innemi pannami, które w stronę czarnowłosego królewicza, słodkiemi poglądały oczęty.
Doszło nawet do tego, że nietylko z sobą mówili, ale szeptali, że ona w końcu miała spytać go zręcznie czy się jeszcze zobaczą kiedy na bożym świecie, że on, okrywszy się grubą tajemnicy zasłoną, która mu nowego dodawała wdzięku, wzniósł oczy i niebios o to zdawał się prosić, nieśmiejęc tak błogiéj żywić nadziei.... że Elwira ostatniego wieczora przez pół kwandransa widocznie była zasmuconą, a on odchodząc dźwigał ciężar boleści na ramionach i rękę trzymał na sercu.
Stara panna jednak z właściwą kostycznością utrzymywała że dłonią nie serce ale spadającą pochwycił lornetkę, i ostatni rys został punktem spornym...
Czy się doprawdy zakochał śmiertelnie w Elwirze, trudno było o tem sądzić, zwłaszcza że tak znikł kamforowym sposobem, ale że Elwira nieco na niego musiała rachować,