Panienka westchnęła tylko, matka mówiła daléj, udzielając jéj zaczerpniętych z długiego doświadczenia prawideł.
— Z mężczyznami cała rzecz umieć poprowadzić... tak jest... ani ich zrażać do zbytku, ani nadto pociągać. Z bardzo wieloma służy trochę uśmiechu i okazanie małéj ku nim skłonności, czekają na pierwszą oznakę z naszéj strony... dziś ten rodzaj męzki tak zdumniał i zobojętniał! Ale znowu zbytnia natarczywość zraża... Miara! miara, kochana Elwirko, powinna być we wszystkiem, i ostrożność by nigdy kroku zbyt kompromitującego nie zrobić.
Właśnie w téj chwili macierzyńskich instrukcji nadszedł pan Feliks wracający z przechadzki, a obie panie przyskoczywszy do niego, poczęły mu swoją opowiadać przygodę, wskazując w oddaleniu gniadego rumaka i czarnowłosego młodzieńca; ze szczegółami objaśniając jak się dzięki balkonowi, którego użyteczności zawsze dowodziły matka i córka, udało odzyskać pięknego nieznajomego, który się im uśmiechnął i ukłonił.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/378
Ta strona została uwierzytelniona.
78