Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.
31

— Ta moja pani! od stóp do głów mierząc zuchwałego ciekawca, powtórzył kamerdyner daleko porządniéj odziany i wyglądający od tego jegomości. Naprzód to nie jest moja pani! choć ja jéj służę, powtóre nie mamy zwyczaju spowiadać się lada komu.
Pytający zaczerwienił się, oczy mu zapałały, ale się zaraz pomiarkował.
— Bardzo przepraszam jeśli się źle wyraziłem — ale proszę tylko oznajmić, że pan Fryderyk żąda kilka słów powiedziéć — a przekonacie się, że tak mnie odprawiać nie mieliście powodu — bo (podniósł głos) my się z panią dawno i dobrze znamy.
Służący na te słowa struchlał, tak mało prawdopodobném wydało mu się, by Jenerałowa tego rodzaju znajomości miéć mogła?
Scena ta odbyła się tak głośno, i tylu miała świadków mimowolnych, że kamerdyner rad był ją co najprędzéj ukończyć. Wszedł więc do pokoju i natychmiast powrócił z odpowiedzią, że pani chora, widziéć się nie może, ale jeśliby pan Fryderyk czego żądał...
To przypuszczenie przez usta sługi przy-