Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/397

Ta strona została uwierzytelniona.
97

Patrzano z niedowierzaniem, a trzeba wiedzieć, żem się trochę uczył chemji, nauka nigdy nie zawadzi. Więc cóż myślicie, poradziłem im? Zebraliśmy wszystkie wojskowe lederwerki, łosiowe skórki, wszelki rzemień, rękawice, buty, co tylko miało w sobie pierwiastek pożywny, i wziąłem się do wygotowywania buljonów.
Powiadam wacpaństwu żeśmy się przedziwnie sustentowali tą zupą z przyrządów i różnych części stroju jazdy i piechoty, na sztukamięsę dawałem im buty do chrzanu, z delikatniejszych rękawiczek przyprawiłem bigosy z rodzenkami, użytkowałem z kościanych guzików, z karuków, ze wszystkiego co dawno przestało się liczyć do jadalnych zapasów i tak przeżyliśmy miesiąc nie gorzéj niż przedtém, a niektórzy łakomsi nawet po trosze tyć zaczynali....
Wszyscy parsknęli śmiechem, Pułkownik jak zawsze, utrzymał się w zupełnéj powadze i opowiadał z największą serjo.
— Nadeszła odsiecz, gdyśmy ostatnie lederwerki w pasztecikach spożywali.