Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/429

Ta strona została uwierzytelniona.
129

kraśniała nagle, — naprzeciw nich sam jeden idący ukazał się ów piękny nieznajomy. Tym razem spotkanie było nieuchronne, zaczepienie konieczne i panienka postanowiła z bijącem sercem, w jakikolwiek sposób pociągnąć go do oddania wizyty, plan ułożony został w mgnieniu oka. Matka i córka zrobiły miny i przybrały postawy niezmiernie poważne i surowe, zdawały się nawet zrazu go niespostrzegać.
Młody mężczyzna i teraz ubrany był trochę jak krawiecka lalka, według najświeższéj mody, z niewypowiedzianą szczegółów elegancyą. Miał na sobie stroik ranny od Chabou z lekkiego jakiegoś sukienka, krawacik z misterną szpilką na szyi, kapelusik Panama, cudowne na nogach lakierki sznurowane, i nieporównaną w ręku laseczkę. Ale jak utrefione były te czarne jego włosy! jak urządzone bakombardy, jak zakręcone wąsiki, jak naciągnięte i pozapinane rękawiczki, tego żaden powieściopisarz nie wypowie.
Wszystkie te oznaki gustu i dystynkcyi nie uszły oka Elwiry, choć ona zaledwie miała