Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/441

Ta strona została uwierzytelniona.
141

— A! ty to jesteś mniszka, i wcale kochać nie umiesz, a jeśli kochasz, to Bóg ciebie tam wie, to cichaczem i skrycie; ja tak nie umiem, mnie to niecierpliwi i czekać nie myślę w takiéj niepewności, muszę się raz dowiedzieć czy mnie kocha...
— A ty? czyż go kochasz?
— Ja? dla czegóż pytasz? jakto nie kocham?
— Bo gdybyś prawdziwie go kochała, mogłabyś milczeć, czekać i nie myślałabyś na całe twe życie o innym.
Mania westchnęła i spuściła oczy.
— Któż wie, — dodała, — może jego położenie towarzyskie, może okoliczności domowe czynią tak nieśmiałym, może gdyby się odkrył, ty byś go nie chciała?
— Co ty pleciesz! dziecko! co ci się śni! wszak i z postawy i ze stroju i z mowy łatwo poznać kto on jest. O! ja mam przecież dobre oczy, a trochę rozumiem świata!
Mania schyliwszy się nad robotą już nic nie odpowiedziała, Elwira szeroko jeszcze rozwodząc swe żale siedziała długo, mówiła