Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/449

Ta strona została uwierzytelniona.
149

Pani Feliksowa widząc że o co innego chodzi, zarumieniła się z niecierpliwości i słuchać poczęła wcale innem usposobieniem.
— Długi czas, mówił kapitan daléj, nic o niéj nie wiedziano, serce brata cierpiało mocno na tem. Późniéj zbiegiem okoliczności, których nie mogę tu obszerniéj wyjaśniać, doszła do wiadomości Kirkucia cała smutna historja téj kobiety, która z domu państwa Narębskich wyszła bardzo nieszczęśliwie.
— Cóż to jest? nigdy nic o tém niesłyszałam.
— Być może, smutna to historja... piękność téj biednéj dziewczyny, istotnie zadziwiająca w jéj stanie, zwróciła na nią oczy tego, który późniéj odpokutowawszy za przewinienia młodości, zresztą bardzo wyexkuzowane, bo któż bez winy, pani dobrodziejko!... tego.... który się stał mężem pani...
Pani Feliksowa rzuciła się jak oparzona.
— Jakto mojego męża? mój mąż?