Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
39

już nic. To za wiele starczy. Powtóre, ja się przekonywam z doświadczenia, że kieliszek wódki równy jest kieliszkowi koniaku w obec żołądka i gęby, że chleb i cebula są wcale nie złym pokarmem, i że módz drwić z całego świata na całe gardło, to także coś warto. Dyogenesowe rzemiosło wcale nie do odrzucenia — ludzie się boją, a człowiek się śmieje.
— Są jednakże milsze i piękniejsze — odparł z cicha p. Feliks, miarkując swój głos jakby chciał towarzysza podnoszącego wykrzyki, umiarkować. Ale to nic nie pomogło.
— Lepszeż twoje? spytał niedbale ów. Ot nie wiem, jeździsz powozem, ubierasz się przyzwoicie, wyglądasz na porządnego człowieka, ale żona cię za nos wodzi.
— Panie Fryderyku! oburzył się Feliks.
— Wszakże się znamy? odparł pierwszy — ceremonji z sobą robić i bawełną obwijać nie mamy potrzeby. Nie jesteś panem w domu, a w towarzystwie z nas dwóch dziś jeszcze, ja w łachmanach, ty w sajecie, pewniebym