Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/470

Ta strona została uwierzytelniona.
170

Zacharjasz pilnował, aby ustawić swój sprzęt zawsze na tych plamkach i nie dać się im rozszerzyć.
Po kawie, szło się albo na nabożeństwo, albo do ogródka, lub trochę na przechadzkę, sub Jove przepędzając jaką godzinę; pani zajmowała się kuchnią, obiadem i bieżącemi sprawami domu. Wracał mąż około południa i przynosił do domu owoc pracy, brukowe nowinki, połapane okiem i uchem.
Nie miał p. Zacharjasz zgubnego zwyczaju częstowania, i pieniędzy nawet, strzegąc się pokuszenia, nie nosił przy sobie ale nie powiem by był bez skazy i nie zaszedł gdzie na przekąskę i kropelkę. W kilku przyzwoitszych sklepach miał zachowanie, kredyt tém większy że go nie używał i ścisłe z kupcami znajomości. Więc, choć kassa była w rękach i pod kluczem magnifiki, niekiedy przychodziło się w humorze różowym do domu, a wówczas, co go zdradzało, miał zwyczaj pan Zacharjasz nucić...

Świat srogi, świat przewrotny...