Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/474

Ta strona została uwierzytelniona.
174

p. Byczek, a na podpis Cenzora dla uspokojenia sumienia okiem rzucił, aby i tego nieopuścić, numer z dodatkiem porządnie się składał, w przeznaczoném na ten cel miejscu, a miesiące skończone związywały się sznurkami, na ten cel oszczędzanemi od różnych pokupek, i w końcu roku pozostawał z tego ogromny tom, oprawny w półskórek, pomnażający bibljotekę domową.
Skutkiem tego ogromnego oczytania, erudycja p. Zacharjasza była prawdziwie zdumiewającą. Wiedział on o wszystkiém co się działo w mieście lub dziać mogło i miało, niekiedy nawet bardzo trafne czynił uwagi i porównanie lat ubiegłych z obecnemi.
Wieczorem, jeśli służyła pora, wychodził zwykle z żoną razem, umiejąc sobie obrać cel przechadzki bardzo trafnie, to jest tam gdzie był największy tłum, najwięcéj kurzu i najtrudniéj się docisnąć. Wracali czasem późno i powoli, p. Zacharjasz przyodziewał się w szlafrok i czapeczkę, palił jeszcze jedną fajkę, chodził trochę po dziedzińcu, mówił z żoną, potém rozbierał się i kładł na spo-