Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/496

Ta strona została uwierzytelniona.
196

trzebę pracy, widział rozległe pole które przez całe idąc życie przejść trudno, ale nie zrażał się bezmierną przestrzenią, mierzył okiem śmiałém, horyzonty dalekie których musiał dościgać, a tego nie każdy dojdzie i uzna, że ma wiele do zrobienia. Zrobi się ile czas i siły dozwolą, ale wiedzieć że praca nie wyczerpie nauki nigdy, to już krok potężny na drodze do udoskonalenia.
Kto zna miasto nasze, łatwo pojmie jak w położeniu ubogiego, sobie zostawionego chłopca, nawet pracować trudno. Nauka nie rodzi się sponte, potrzeba jéj nasion, i nasienia tego nawet darmo dostać nie można; książkę, materjał jéj pierwszy kupić potrzeba, dostać, pożyczyć, a gdzież one u nas tak są dostępne dla tych co chcą się uczyć i pracować, by do nich jak do zdroju pójść tylko i zaczerpnąć?
Teoś znał to już z doświadczenia, ale wiedział zarazem i wierzył że są cuda, których dokazuje wola silna, pragnienie gorące i czuwająca nad człowiekiem Opatrzność. Są ludzie co jéj nie widzą i dla nich tylko jéj nie