Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.
42

objawiać przed profanami), i sprzątanie panny Pauliny.
Jéjmość zwróciła się ku niemu z twarzą rozjaśnioną, jak gdyby historja kotleta poszła na dno niepamięci morza; Paulinka obróciła nań swe modre nic nie mówiące oczy, a psy śpiące na krzesełkach podnosiły głowy ciekawie, niepewne, czy szczekać czy jeszcze drzemać?
P. Feliks prawdę powiedziawszy wszedł sam niewiedząc po co, niechcąc powrócić do żony, która po podróży zawsze się stawała gderliwą, ani narażać na szyderstwa odartego Fryderyka. Trudno mu też było żądaniem jakiém swe przyjście usprawiedliwić, zakręcił się, obejrzał i zaczął patrzeć na starożytny zegar Garwoliński udając, że nęci nadzwyczaj jego ciekawość.
Jéjmość, która miała wielką słabość do tego zabytku, postrzegłszy to i przypomniawszy sobie że pan ten przyjechał koczem i karetą, uczuła się w obowiązku nakręcenia kurantów. Podeszła więc zręcznie, włożyła klucz i zegar chrapliwie, powoli, zakaszlując