a do niéj sześć lub siedm podobnéj treści książek, których ja panu dostarczę, nauczysz się przez porównanie ich języka kuchennego i z tych rzeczy siedmiu, zrobisz mi ósmą, która będzie zupełnie oryginalną.
— Ale cóż ona będzie warta?
— Tu nie o to chodzi co ona będzie warta, odparł spekulant z uśmiechem, idzie o to aby tytuł był pociągający, aby się sprzedawała... A że teraz najlepiéj idą rzeczy o kuchni, o gospodarstwie i technice, ja muszę wydać coś w tym rodzaju. Gdybyś pan miał więcéj gustu do nawozów?
— Nigdy z niemi nie byłem w żadnych stosunkach.
— To wszystko jedno... miałem honor wyłożyć panu moją teoryą, wszyscy się téj trzymamy... publiczność potrzebuje tytułu i okładki.
— Mnie się zdaje że i sumienie w tych rzeczach nic by nie zawadziło.
— No tak, odparł zyzowaty, jeżeli darmo przyjdzie, niech sobie będzie, ale starać się o nie to zbytek.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/501
Ta strona została uwierzytelniona.
201