Maluczki to był ten chleba kawałeczek, który się gorzką zarabiał pracą przy drukarni, korrektach i mnóztwie zajęć podrzędnych, ale wystarczał na przekarmienie Teosia i Maćka w dodatku, a dzień powszedni się nim opędzał choć z biedą.
Muszyński był prawie kontent.
Najdroższą dla Teosia zdobyczą było zaschłe serce spekulanta, który doprawdy coraz się doń więcéj przywiązywać zaczął a kochając go sam się uszlachetnił.
Wiele w nim przesądów wykorzenił Teoś, wiele przekonań zachwiał, nowe wskazując mu drogi.
Drzemlik myślał długo, patrzał, wahał się, i nareszcie powziął zamiar, przywiązania go sobie jako pomocnika.
Będąc już pewien poczciwości i głowy, powiedział sobie że mógłby już spocząć trochę, zdając się na takiego człowieka i ogólny tylko kierunek interessów zostawując sobie. Uśmiechało mu się swobodne uczęszczanie do resursy, może wybór na jakie miejskie dostojeństwo, zasiadanie w różnych
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/509
Ta strona została uwierzytelniona.
209