kaństwa; w szklance tylko jest szczerość i uczciwość.
To mówiąc podstawił dużą szklankę, milcząc pokierował nalaniem trzęsianki, i wypiwszy ją duszkiem z podziwieniem Pauliny, Feliksa i gospodyni, padł na krzesło bez ceremonii.
— Mościa pani, — rzekł do gospodyni, która tego tonu nie pojmowała w człowieku jawnie gołym, i gorszyła się ogromnie zuchwalstwem, — powiedz mi, gdzie mnie raczysz przenocować?
Na to zapytanie Jéjmość spojrzała tylko na p. Feliksa i ruszyła ramionami, a trzeba wiedzieć, że mówiła rzadko, aby się nie skompromitować, ale była bardzo wymowną milczeniem.
— Czy mam spać w karczmie, na kanapce? czy na ziemi? rozumie się gratis, bo nic nie zapłacę?
— Ale proszę pana dobrodzieja, — odezwała się rumieniąc z gniewu gospodyni, — to jest miejsce publiczne; tu w różnych godzi-
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.
45