Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/530

Ta strona została uwierzytelniona.
230

bez przyczyny, bo cóż to może mieć za związek z tém żeśmy kogoś w sklepie widziały?
— Patrz mi w oczy! ma to związek! ma! nie potrzeba kłamać, ty go kochasz?
— Ja! ale cóż znowu! tak mało się znamy, tak krótko byliśmy z sobą!... prawie nie mówiliśmy do siebie, żal mi go tylko, ja sama nie wiem.
— Więc gdzież on jest? gdzie się to stało?
— W księgarni Michała Drzemlika.
— Idę do niego! idę! — zawołał Feliks, — zrobił głupstwo, które do niczego nie prowadzi i które was od siebie oddala, popsuł mi sprawę! ale proszę cię Maniu bądź spokojna, ja czuwam nad losem twoim, a Bóg łzy nagrodzi.
Mania podbiegła ku niemu żywo i milcząc pocałowała go w rękę.
— Bądź spokojna, proszę cię, bądź spokojna.
To mówiąc Narębski pochwycił palto i zbiegł ze wschodów szukając doróżki, któraby go co prędzéj przewieść mogła do księgarni Drzemlika.