Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/535

Ta strona została uwierzytelniona.
235

jeden jest sposób, nazwisko przechrzcić i do herbu się wcisnąć, ale nie każdy chce fałszem okupić nawet świetne losy.
— Aleć mój Teosiu, zawołał Narębski, ja bynajmniéj nie podzielam tych przesądów, których obalenie tyle krwi już ludzkość kosztowało.
Teoś rozśmiał się smutnie.
— Uderz się pan w piersi, rzekł, znijdź w głąb’ swych myśli, postrzeżesz tam że taki jeszcze z wyrwanego przesądu jakaś odrostka pozostała. Polska długo stała szlachectwem, długo w niém jednoczyły się jéj siły, nic dziwnego że szlachcic tylko dla niéj był w pełni człowiekiem, lub, jak miał powiedzieć Pol, że od szlachcica zaczynał się człowiek, a niżéj były istoty do ludzi podobne, wszakże do ludzkiéj godności niedorosłe jeszcze.
I to i wiele innych uprzedzeń, łatwo sobie wytłumaczyć, choć trudno je usprawiedliwić... ale to fakta!!
— Mnie tylko smuci, rzekł otwarcie Na-