Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/546

Ta strona została uwierzytelniona.
246

mnie nie stosowna... Sama zasada na któréj się, marząc o małżeństwie opierałem, jak się teraz przekonywam, była fałszywa, zupełnie fałszywa. Nie jestem stary, ale dojrzały, wypada więc koniecznie ożenić mi się młodo, aby odżyć i odmłodniéć. O majątek nie dbam wcale, mam go tyle że niewiem co z nim robić! dodał z udanym kłopotem, ale bym chciał piękności, wychowania i charakteru miłego... To dziecię wielce mi się podobało, łagodność promienieje z oczów jego... jabym ją sobie wykształcił... jabym...
Ale — jakże sądzisz?
Feliks stał bardzo zmięszany; zbył milczeniem.
— Jednego imienia, dodał Baron, pragnął bym koniecznie, lub przynajmniéj czegoś co by się na imie jakieś przerobić dało... więc nawet szlachectwo?
— To sierota zupełna, odparł Narębski cedząc przez zęby... niewiem nawet dobrze o pochodzeniu rodziców.
— Szkoda! rzekł Baron lekko... bardzo mi się mała podobała, ale pozwolisz, dodał, bym