Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/596

Ta strona została uwierzytelniona.
36

wina butelkę na mój rachunek, abyście nie tęsknili, ja was dopędzę.
Kirkuć udając niezmiernie domyślnego z uśmiechem pociągnął towarzysza i poszli, kapitan zamarudził przy dorożce, wsiadł powoli, kazał się przewieść na Leszno dla użycia świeżego powietrza i w dobry kwandrans dopiero zjawił się w handlu winnym. Cały ten manewr przedsięwzięty został, aby uniknąć towarzystwa tych dwóch panów, którzy już w osobnym gabinecie poczynali szklanki wina, gdy Pluta wszedł do nich.
Z tém uznaniem wyższości, które jest cechą ludzi dobrze ukształconych, Kirkuć i Pętelka oba powstali na widok swojego zwierzchnika. Pluta winem się nie rad zaspakajał, pił je za napój zwykły, ale gdy natura wymagała podbudzającyh środków uciekał się do mniéj więcéj mocnego groku, który sobie przyprawiał sam wedle natchnienia chwili i potrzeby zdrowia, mając ku temu teoryją jasną i prostą, i dowodząc, że spirytus jest treścią ostateczną wszelkiego trunku, zatem treść ta i woda wszelki tru-