Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/607

Ta strona została uwierzytelniona.
47

zasłon ukrywających ten przybytek nudów, etykiety, dumy i majestatu... nieumielibyśmy wyżyć w zadusze wonnéj téj szczęśliwości, ani przez pół tomu.
Są to rzeczy bardzo piękne, świetne, których nie jeden zazdrości, my przecie na ich smaku poznać się nie mogliśmy. Wina to zapewne zepsutego podniebienia, nie potrawy. Spopielała Pompeja, skamieniałe Herkulanum więcéj jeszcze mają życia. A w dodatku dla artysty, jeśli tem imieniem biedny powieściopisarz zuchwale nazwać się może, daleko ciężéj z suchych trzasek dobywać żywotnego soku, niż z żywych roślin; trudniéj dobadywać się skrytego symptomu namiętności osłonionéj żelazem konwencji i muślinami kłamstwa, niż na bożym powszednim świecie, któremu dziury nic ukrywać nie dozwalają.
Z tego powodu wolimy stokroć mniéj przyzwoite towarzystwo; ale gdy nas konieczność przedmiotu postawi oko w oko z osobą tak szanowną, tak wspaniałą i godności pełną jak Jenerałowa Palmer, nie użyjemy środ-