Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/617

Ta strona została uwierzytelniona.
57

Po p. Pobrackiego posyłano czasem kilka razy na dzień, listy i kartki do niego biegały niekiedy jedne po drugich, a szepty jego z p. Palmer niezmiernie wiele dawały do myślenia.
Bzurski pierwszy a po nim p. Adelaida, która teraz podzielała w zupełności jego przekonania, nauczywszy się lepiéj go oceniać, wpadł na myśl jenijalną, że proces z familiją Jenerała musiał być wszystkiego złego przyczyną. A że z wielkości kłopotu domniemywać się było można jakiejś straszliwéj groźby, nie innéj tylko majątkowego dotykającéj bytu, Bzurski i p. Adelaida wzajem się ostrzegali, aby na pierwszy wyraźniejszy znak ruiny, zawczasu nie łudząc się nadziejami, z domu wynosić.
Mówią to o szczurach, że gdy dom grozi upadkiem, wcześnie czując zgubę, wszystkie razem gromadnie z niego uchodzą; ale i ludzie równie bywają przewidujący jak szczury.
Tu p. Adelaida i Bzurski nie spieszyli się jednak, gdyż mimo wielkich niedogodności położenia, mieli z drugiéj strony wynagro-