— Jak żyję cię takim nie widziałam?
— Jakimże?
— Niespostrzegłeś nas nawet? nawet Mani, — dodała po cichu.
— No! byłem zamyślony, — rzekł Narębski, — człowiek ma tyle na głowie!
Nie chciał powiedziéć — na sercu.
— Takeś mi się wydał dziwnym?
— Dajcież mi pokój!
— I dokądże tak spieszyłeś? — dodała pani Samuela przykładając rękę do głowy na znak wzruszenia mogącego spowodować chorobę, gdy Elwira współcześnie szukała już flaszeczki i oglądała się myśląc o ławce, na którejby trzeźwić było wygodniéj.
— Ja wcale nie spieszyłem, szedłem, tak sobie... Cóż znowu?
— Moglibyśmy więc przejść się trochę razem, my co tak rzadko z sobą bywamy! — z westchnieniem pełnem wymówek, dodała pani Narębska.
Czy rad był lub nie temu wnioskowi żony pan Feliks, nie wiém dobrze, to pewna, że posłuszny podał jéj rękę i przybrał postawę
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/624
Ta strona została uwierzytelniona.
64