Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/640

Ta strona została uwierzytelniona.
80

Nie było tam nikogo coby zrobił uwagę Baronowi, że liczba trzy dla małżonka siwiejącego była złéj wróżby... i uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem.
— To pierwsze, przerwał Narębski, drugie jest, że Mania, obawiam się bardzo o to... kocha podobno...
En voila du grave! zawołał Baron... no cóżto romansik? z młodym chłopcem?
— Nie — jest to zaledwie może rozbudzające się uczucie, niewiem czy dziesięć razy z sobą w życiu mówili, a sam na sam ani razu... ale urażałem...
— Któż to jest?
— Uważałeś pan może w księgarni przeszłą razą gdyśmy się spotkali, tego młodego człowieka.
— Nie uważałem go wcale.... ale jeśli tak to nic... dzieciństwo... vous comprenez? niepodobna żeby nie miała rozgarnienia... zresztą rachuję i na pana...
To mówiąc uścisnął rękę Narębskiego.
— Zrobi się jéj uwagi... wiesz pan moje położenie, zapewnię jéj douaire stosowny...