Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/644

Ta strona została uwierzytelniona.
84

— Ale mówię ci, chodź! musisz... Twój adorator czeka na ciebie.
— Mój adorator! ale proszęż cię nie żartuj sobie ze mnie!
— Nie żartuję,.. zgadnij kto?
— Nie zgadnę...
— To ci powiem... ten... znasz go przecie! Baron! Baron Dunder! Jak się ślicznie nazywa, Baron Dunder! Baronowa Dunderowa... baronięta dunderzęta!
I Elwira poczęła się śmiać, a Mania prawie płakać.
— Ale chodź bo! nie żartuję! Mama kazała, czeka na ciebie! no! doprawdy! dał nam każdéj po bukiecie, aby tylko mieć powód najpiękniejszy i najdroższy wręczyć tobie! no chodź.
Mania się rozpłakała.
— Moja Elwirko! dajże mi pokój! zlituj się! tak czasem jesteś okrutna!
— A ty dziwaczna Maniu! bez żartu mama się pogniewa, wołają cię do salonu... ojciec tam jest.