Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/695

Ta strona została uwierzytelniona.
135

— Pozwól sobie powiedziéć kochana Adolfino, że postąpiłaś sobie po bolesnem odczarowaniu i stratach jak student, który dostawszy admonicyją wciska się w kąt i pod nosem burczy... Naprzód zrobiłaś to zawcześnie; powtóre, kobiecie z funduszem nigdy nie późno wyrobić sobie pozycyją socyjalną, to jest męża.... tylko potrzeba około tego umieć chodzić.
Otwieram jednak nowinę w porę, abyś nie myślała, że ja dla tych dwóchkroć ci się sam swatam w trzeciéj osobie — od razu dla wyjaśnienia kwestyi usuwam na bok rozwiązanie. Ja czuję w sobie powołanie pójść do trumny z bukietem u fraka, nie ożenię się już wcale; ale iluż to odemnie młodszych ludzi mieć możesz.
— Ale bo pleciesz! ja także niechcę iść za mąż.
— Dla czego?
— No! bom może i do swobody przywykła.
— To cię uczyni jeszcze swobodniejszą, ale powinnaś wybrać sobie takiego kogoś,